• Koronawirus zastał ludzi tam, gdzie byli. Wprowadzono narodową kwarantannę i wiele osób musiało zostać w Iquitos. Nie mogli nigdzie się udać. Później potajemnie, nocami próbowali dostać się do swoich domów. Wracali małymi łódkami peke-peke.

    I dla przykładu – do miasta Pevas koronawirus przybył wraz z 8-osobową rodziną, która potajemnie wracała z Iquitos. Została przechwycona przez lokalne wojsko i skierowana na izolację. Wykonano testy i okazało się, że wszyscy mają pozytywny wynik testu na koronawirusa. Potem jeszcze 1-2 takie rodziny przypłynęły i tak koronawirus dotarł do tych mniejszych miejscowości. To pierwszy ze sposobów.Wciąż funkcjonuje wiele mitów o Amazonii, że tutaj się je małpy, a ludzie chodzą po drzewach i na każdym kroku można spotkać jadowitego węża. Do tego panuje ciężki klimat. Jest gorąco, wilgotno. Ja jestem tutaj już 11 rok, zdążyłem przyzwyczaić się do tych warunków.Wciąż funkcjonuje wiele mitów o Amazonii, że tutaj się je małpy, a ludzie chodzą po drzewach i na każdym kroku można spotkać jadowitego węża. Do tego panuje ciężki klimat. Jest gorąco, wilgotno. Ja jestem tutaj już 11 rok, zdążyłem przyzwyczaić się do tych warunków.

    - Na pewno jest mu trudno. Mówił, że występował do regionalnej dyrekcji zdrowia o podstawowe lekarstwa, ubrania ochronne, ale nie chcieli mu tego przysłać. Tłumaczyli, że u nas tego koronawirusa jeszcze nie ma. Ale od 9 maja mamy pierwsze przypadki zachorowań. W ostatnich dniach lekarz dostał więcej testów, lecz wciąż jest ich zdecydowanie za mało.

    - W Iquitos licznik zatrzymał się na 3800 chorych, ale tylko dlatego, że brakuje testów. Słyszy się, że nie ma rodziny w Iquitos, w której nie byłoby co najmniej 1 chorej osoby. Jest tu bardzo dużo przypadków bezobjawowych. Ludzie nie  klimatyzacja do mieszkania   chcą się zgłaszać do szpitali, bo mówią, że stamtąd wychodzi się tylko w czarnym worku. Lekarze też się boją, wielu z nich nie chce pracować.

     Na pewno jest mu trudno. Mówił, że występował do regionalnej dyrekcji zdrowia o podstawowe lekarstwa, ubrania ochronne, ale nie chcieli mu tego przysłać. Tłumaczyli, że u nas tego koronawirusa jeszcze nie ma. Ale od 9 maja mamy pierwsze przypadki zachorowań. W ostatnich dniach lekarz dostał więcej testów, lecz wciąż jest ich zdecydowanie za mało

     

     W Iquitos licznik zatrzymał się na 3800 chorych, ale tylko dlatego, że brakuje testów. Słyszy się, że nie ma rodziny w Iquitos, w której nie byłoby co najmniej 1 chorej osoby. Jest tu bardzo dużo przypadków bezobjawowych. Ludzie nie chcą się zgłaszać do szpitali, bo mówią, że stamtąd wychodzi się tylko w czarnym worku. Lekarze też się boją, wielu z nich nie chce pracować.


    votre commentaire
  • Koronawirus dotarł do Amazonii, gdzie rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie. Sytuacja jest trudna do opanowania, bo do wielu oddalonych miejsc można dotrzeć tylko łódką, a latynoska mentalność nie współgra z narzucanymi restrykcjami. O COVID-19 w Amazonii, odporności Indian i braku lekarzy opowiada który w Peru jest od 2009 roku mieście Pevas, w peruwiańskiej Amazonii. To jest 180 km w dół rzeką Amazonką od półmilionowego Iquitos, jakieś 12-15 godzin drogi statkiem. Zresztą Iquitos to największe miasto na świecie położone na kontynencie, do którego nie można dostać się drogą lądową. Jedynie lotniczą 2 godziny lotu z Limy lub statkiem, rzeką, co zajmuje 4-5 dni.

    Amazonia

    - Tak, ciężko tu się dostać. W ogóle szlakami komunikacyjnymi w Amazonii trudno się poruszać, najważniejsze szlaki to rzeki. Tak się większość rzeczy transportuje, załatwia, ale to zajmuje sporo czasu.Przykładowo w Limie kara za niedozwolone wyjście z domu to 3 tysiące soli, czyli prawie tysiąc dolarów. Za wyjechanie swoim samochodem w trakcie godziny policyjnej grozi nawet dwa razy tyle. Nie można poruszać się między prowincjami, gminami. Za łamanie zasad nakładane są nie tylko kary pieniężne, grozi nawet więzienie.

    - Przez zagranicznych turystów. Przywieźli go ludzie z Europy i Stanów Zjednoczonych. Pierwsze przypadki zachorowań dotyczyły przewodników wycieczek. A Latynosi i ludzie z Amazonii nie stanęli na wysokości zadania. Są niezdyscyplinowani, to ułatwia rozprzestrzenianie się koronawirusa. Porządku pilnuje wojsko i policja, ale to i tak nie wystarczy.


    votre commentaire
  • Na policję w Kędzierzynie-Koźlu zgłosiła się jedna z mieszkanek, który wczoraj otrzymała SMS-a z informacją, że zalega nieco ponad złotówkę za telefon. Kiedy kobieta kliknęła w link z SMS-a, została przekierowana na fałszywą stronę bankową. Po dokonaniu zaległej płatności okazało się, że z jej konta zniknęło 18 tys. zł.W wiadomości znajdował się link do strony internetowej banku. Po kliknięciu na niego kobieta została przekierowana na fałszywą stronę banku. Następnie po podaniu loginu i hasła, potwierdziła przelew na kwotę w wysokości 1 zł i 47 gr – mówi z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. O tych decyzjach wiedziało niewiele osób, a cała sprawa ujrzała światło dzienne, gdy Dom Development zaczął budować bloki. Wzbudziła ona oczywiście duże kontrowersje, gdyż jezioro - jako akwen tzw. wód płynących nie powinien podlegać reprywatyzacji, a być własnością skarbu państwa. 

    Pozostałe przekazane grunty, na których wybudowano bloki - jak dotąd - nie budziły prawnych zastrzeżeń. Jednak w grudniu ubiegłego roku Komisja Weryfikacyjna zaczęła kwestionować zwrot tych oraz sąsiednich gruntów oddanych w 2011 roku. To na tych terenach obecnie planowana jest budowa linii tramwajowej na Gocław.

    Co ciekawe, decyzję zwrotową tych gruntów podpisał jeden z głównych bohaterów tzw. dzikiej reprywatyzacji, ówczesny wiceszef miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub Rudnicki, którego prokuratura postawiła w stan oskarżenia w związku m.in. z reprywatyzacją działek na placu Defilad. 

    Niedługo potem kobieta otrzymała wiadomość z banku, że z jej konta ubyło 18 tys. zł. – Teraz w tej sprawie będzie prowadzone postępowanie – zaznacza . Działania policji będą zmierzały do ustalenia i zatrzymania sprawcy bądź sprawców. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że kobiecie uda się odzyskać pieniądze.


    votre commentaire
  •  jeszcze jedna rzecz - przed sądami, przynajmniej w Polsce, trzeba udowodnić konkretnie, jakie straty zostały poniesione i udowodnić związek przyczynowo skutkowy między działaniami pozwanego a stratą. Nie wystarczy stwierdzić, że "zarabiamy na grach, a pozwany nam w tym przeszkadzał". Musi być wykazane dokładnie ile firma straciła i musi być udowodnione, że straty powstały faktycznie w wyniku działania pozwanego a nie z innych przyczyn. Udowodnione, a nie domniemane. W tej sprawie jest to nie do udowodnienia, bo związek między oszukiwaniem w darmowej grze, a zarobkami z tej gry jest bardzo, bardzo mętny - jest to tylko domniemanie i żaden sąd nie uzna tego za wystarczający dowód.  

    Znalezione obrazy dla zapytania windows 10

    Firma zatrudnia parę setek ludzi, którym musi płacić przez mniej więcej dwa lata bo tyle czasu wymaga stworzenie gry, a często może być to więcej jak 4 lub 6. Dzieciak był wielokrotnie ostrzegany a na swoim kanale na youtube zachęcał innych do oszukiwania. Gry upadają przez takie właśnie zachowanie oszustów, bo nikt nie chce grać tylko po to by ktoś nieuczciwie go ogrywał. Z perspektywy game developera i firmy, to jest bardzo duża strata finansowa, gdy nie ma zysków z mikropłatności bo traci użytkowników. Powinni go jakoś ukarać i tyle. tu ma 14 lat. do tego w naszym kraju roszczenie odszkodowawcze mozna uzyskac od rodzicow. Trzeba tylko wykazac ze nadzor nad malotetnim byl sprawowany niewlasciwie przez ustawowego przedstawiciela(nawet tymczasowego, jak nauczyciel w szkole, wychowawca na obozie, sasiadka opiekujaca sie owym dzieckiem), czyz nie? Rodzice nie są odpowiedzialni za wszelkie szkody poczynione przez ich dzieci. Przykładowo, jeśli dziecko w szkole zbije szybę, albo idąc do szkoły wejdzie pod samochód i spowoduje jego uszkodzenie, to rodzice nie będą za to odpowiedzialni i jakikolwiek pozew przeciw rodzicom będzie na starcie oddalony z przyczyn formalnych. Ponadto jeśli dziecko ma mniej niż 13 lat, to nie można mu przypisać winy, więc żadnego odszkodowania od nikogo nie uzyskasz.


    votre commentaire
  • gra

     Za czasów mojego dzieciństwa mówiło się: "kto gra w karty ten ma łeb obdarty". 

    Dzisiaj miliardy ludzi marnują czas na bzdety, które wymyślają setki tysiące "informatyków' czy raczej "programistów". Ale to ich i wasz czas, więc i wasz cyrk. Bawta sie dobrze :)nie narażał nikogo na straty. Ależ narażał. Firma na tym zarabia. Jak nie na samej grze to na DLC albo na reklamach. Cheaterzy zniechęcają innych graczy do grania więc psują biznes firmie. ten chłopak nikogo nie narażał nikogo na żadne straty. Jeżeli zaś chodzi o niszczenie samochodów to jak najbardziej zwrot kosztów się należy, ale od rodziców dziecka a nie od samego dziecka.  Mamuśka nie wiedziała nawet że synek miał kanał na YouTube na którym sam opowiadał publicznie że oszukuje, więc nic tu nie pomogą wymówki że nic nie podpisywała czy nie wyrażała zgody, synek ją wyręczył, totalna klapa wychowawcza.  A dzieci masz? Pytam, gdyż po Twoim poście odnoszę wrażenie, że nie do końca wiesz o czym piszesz, też kiedyś tak samo myślałem, dopóki posiadanie dzieci nie zweryfikowało rzeczywistości... Z tą klapą wychowawczą bym naprawdę uważał, sądzić jest łatwo...co to za gra ,że 14 latek złamał kod badziewie i tyle .Ja na miejscu mamy chłopaka pozwał bym producenta gier ,że tak łatwo da się złamać kod.Co za informatycy tam parują , Wstyd .Dla chłopaka należy się wielki podziw i jemu firma powinna wypłacić rekompensatę .specjalnie prowokuje do dyskusji, albo nigdy nie czytał regulaminów darmowych gier, a szkoda. Przecież po zakończeniu instalacji każdy gracz musi potwierdzić zapoznanie się z regulaminem lub jak kto woli z umową, która musi być zatwierdzona przez gracza. Jeżeli tego nie robi no cóż jego błąd. A stoi w tam, że gra jest darmowa ale jako podstawka, wszelkie ulepszenia są dozwolone o ile są zakupione u właściciela gry. Co do wieku, to niestety wychodzi na to, że małolat musiał wpisać zmydloną datę urodzenia. Dlatego miałbym pytanie do matki, jak to się stało, że nie zainteresowała się w co gra jej syn i na jakich warunkach. Sorki ale to my rodzice musimy być czujni nie tylko z kim i gdzie bawi się naszego dziecko, ale również w co gra w sieci.Kod źródłowy gry to własność intelektualna firmy, która go opracowała. Ingerencja w ten kod przez osobę postronną powinna być równoznaczna z kradzieżą własności intelektualnej. Moim zdaniem firma zrobiła dobrze, bez względu na wiek oszusta. Matka się broni, że nie wyraziła zgody a dzieciak grał- opieka społeczna powinna się do niej dobrać za niedopełnienie obowiązków.Nie patrzeć na wiek, karać i raz jeszcze karać.. matka powinna zgodę wydać?? nie - matka powinna wiedzieć co syn robi i dlaczego za nią tą zgodę wydał... dodatkowo szczeniak oszukiwał innych ludzi grając nie zgodnie z zasadami czym łamał regulamin gry. walić po kieszeni i nie patrzeć czy bieda... dla oszustów nie ma litości.  Skoro grał na darmowym i cheetował to strata dla firmy jest i to duża. Firma ma dane jak długo grał w grę, wystarczy że udowodnią że oszukiwał, a mają to w danych gry i już mają gotowy przelicznik od godziny gry na kodach, gdzie w godzinę zniechęcił masę ludzi do kupna płatnej wersji. Wyraził na początku zgodę na warunki a w umowie były pewne rzeczy...No i bardzo dobrze, oszustów trzeba tępić w zarodku. Chłopak ma kanał na YT gdzie całemu światu chwalił sie że oszukiwał więc robił to świadomie i z premedytacją. Gra ma dwa profile płatny i darmowy, on oszukując na darmowym odstraszał ludzi od kupienia płatnego. Nikt nie kupi płatnego konta kiedy widzi że w grze pełno oszustów. A programiści to nie bogowie, oszuści w każdej dziedzinie życia są o krok przed ścigającymi i ofiarami, trudno żeby było odwrotnie.Powinni poprawić grę by oszukiwanie nie było możliwe. To jest przerzucanie odpowiedzialności na klientów. Oczywiście trolle zawsze się znajdą ale jak im się zamknie furtkę to nic nie zrobią. Ludzie mówicie że Epic Games nic nie straciło bo gra jest free i żeby pokazali stratę? Kierwa cieszcie się że smarkaczom dział PR i Marketingu studia Epic, nie wystawili rachunku za nakłady na reklamę gry które to Ci dwaj zniweczyli bo za trudno im było. Ów 150 tysięcy to pewnie z 1-5% góra tego co Epic wydało na reklamę. A dla matki pozdro za wychowanie smarka na co cwaniaka. Tu się mylisz. Dzieciak był bezczelny, bo zamieszczał filmiki w YT o swoim oszukiwaniu. Kiedy Epic Games mu je zablokowało to stwierdził, że albo mu je odblokują, albo niech go pozwą. To się doigrał. Ludzie wpiszcie w google fortnite. Dowiecie się, że to płatna gra a on grał w tryb darmowy battle royal. Grając na hacksach może odstraszyć potencjalnych nabywców pełnej wersji. Jeżeli 1 runda to 100 osób to w 15-20 min 99 osób może zrezygnować z wydania nawet 60$.  Skoro korzystanie z cheatów jest niedozwolone, to matka młodego niech buli i nie tłumaczy się, że to: a) gra darmowa, więc nie ma utraty pieniędzy - za bonusy gracze płacą realną kasę, więc cheatowanie jest działaniem na ich niekorzyść b) nie wyrażała zgody na grę syna,  udrażnianie przepływu kanalizacji  czyli sprawa jej nie dotyczy - rodzic odpowiada za sprawki dzieci nawet jeśli są popełniane a ich plecami. Brak kontroli rodzicielskiej i już. popieram taka akcje sam gram w ta gre 

    i nie lubie jak ktos gra na kodach i nie da sie go zabic i zdobywa rozne cenne nagrody to nie fer w stosunku dla innych graczy !!! a kara pieniezna no dos duza i tak tez powinno byc karac za takie teczy obojetnie czy to maly czy dorosly  Życie wirtualne, a nie realne! Bana się daje cziterowi i po kłopocie! Ty jednak pryszczaty chłopczyku, chciałbyś, żeby najlepiej go powiesili co? Ogarnij się i wyjdź na świeże powietrze, bo ci się mózg zagotował od grania. Chłopak pokazał tylko niedoskonałości gry, więc twórcy powinni bardziej zabezpieczyć kod źródłowy przed czitowaniem.

     

     


    1 commentaire